Pobudka znowu wcześnie rano... Najpierw udajemy się na cmentarz Kolumba, już sama brama wejściowa robi wrażenie a za nią naprawdę przepiękne pomniki nagrobne. Potem m.in. monument Jose Marti i mural Che. Ale chyba największe wrazenie robią na nas olbrzymie drzewa których jest pełno w Hawanie. Z gałęzi zaczynają odchodzić ku ziemi "nowe korzenie" i niektóre drzewa wyglądają naprawdę niesamowicie gdy tych warst jest już dużo. Potem powrót na śniadanie i zbieramy graty i ruszamy do Starej Hawany. Zaraz za kapitolem zwiedzamy fabrykę cygar. Nudna praca ale ponoć jedna z lepszych, sam okres szkolenia trwa 9 miesięcy. Oczywiście kubańczycy nie palą cygar sprzedawanych w sklepach, jeśli już są to odrzuty lub to co robi się w szkółce. Każdy pracownik może wynieść kilka cygar dla siebie w ciągu miesiąca i głównie w ten sposób sobie dorabiają do pensji sprzedając je potem turystom na ulicy. Najdroższa odmiana Cochiby jaką tam robia kosztuje ok 320€ za jedną sztukę. Nam trafiła sie okazja i nabyliśmy na czarno paczkę po dużo niższej cenie :) Natępnie muzeum sztuki kolonialnej, niestety było to jedyne otwerte muzeum w ten dzień :/ Katedra tez niestety była zamknięta. Potem m.in. odwiedzamy słynną Floriditę, jedną z ulubionych knajp Hemingwaya. Nam zbytnio się nie spodobało w środku, poza obrazem nad barem, bo poza tym średnio przyjemnie, no ale nikt nie mówił że gdy wpadał tam Ernest na daiqiri wyglądało to jak dziś :) Kupujem jeszcze jakieś pamiątki, idziemy na obiad do Europy, polecamy Viejo Creole :) Spacerujemy jeszcze po mieście i wieczorem łapiemy taxi na lotnisko. Planowy wylot o 00.15, na lotnisku trzeba zapłacić jeszcze podatek lotniskowy 25 CUC, szczerze powiedziawszy nie wiemy co się stanie jeśli ktoś go nie zapłaci :) Najfajniejsza sprawą był zespół grający w poczekalni :) Zaopatrujemy się jeszcze w butelkę rumu (5 CUC za 1L niezła taniocha) i czekamy na wylot. W hali odpraw pod sufitem flagi krajów ze wszystkich kontynentów ale nie dopatrzylismy się amerykańskiej, ciekawe dlaczego hehe :) Odlot planowo, dla nas bardzo szybka podróż, zmęczeni szybko zasypiamy budzimy się tylko na posiłek, przesypiamy nawet turbulencje :)