Rano załatwiamy bilety na nocny pociąg do Agry na następny dzień. Dalej zwiedzamy miasto, a po południu jedziemy do Attari na przejście graniczne z Pakistanem. Odległość jakieś 30km, koszt 100r/os, większość taksiarzy przy Golden Temple namawia na tą atrakcję więc nie ma problemów ze zorganizowaniem. Zatrzymujemy się jakiś 1km przed granicą, tam trzeba zostawić torby i plecaki, można jedynie mieć jakieś małe torby (np na aparat). Można podjechać ten kawałek rikszą ale raczej nie ma sensu, gdyż idzie się 5 minut. Potem przeszukują dwa razy, sprawdzają paszporty i można zająć miejsca na trybunach. Widowisko rodem z ministerstwa głupich kroków Monty Pythona w połączeniu z meczem piłkarskim. Po stronie indyjskiej tłumy, po pakistańskiej jedynie garstka. Jest nawet hypeman który podgrzewa widownie do krzyków. Całość trwa około godziny. Godne polecenia!
Po powrocie z Attari miejscowe specjały i odwiedzamy Golden Temple. Warto wybrać się wieczorem, nie ma takich tłumów i jest zupełnie inna atmosfera. Świątynia w środku niesamowita, cały czas są czytane święte księgi, ludzie odmawiają modlitwy. Najgorszy punkt dnia to to co przechodzi ponoć każdy w Indiach, czyli początek “Zemsty Maharadży”.