Rano po śniadaniu udajemy się do Taj Mahal. Wcześniej było pochmurnie ale koło 10 zaczyna się przejaśniać i przez resztę dnia towarzyszy nam słoneczna pogoda. Nie będę pisał że Taj robi wrażenie bo to oczywiste, ale ma w sobie coś takiego, że można na niego patrzyć godzinami i nie ma się tego dosyć. Oczywiście dużo turystów, chociaż jak oglądaliśmy wcześniej z dachu restauracji to odnosiło się wrażenie że to jedna długa kolejka gęsiego żeby go obejrzeć, a jest całkiem luźno. Spędzamy tam z jakieś 2-3 godzinki. W planach mamy jeszcze wyprawę do położonego jakieś 40 km od Agry - Fatehpur Sikri. W końcu pierwsza okazja na przejażdżkę lokalnym busem (34r/os w jedną stronę) :) można śmiało stwierdzić że w Indiach do przejścia przeglądu technicznego pojazdu (o ile coś takiego tu istnieje) potrzebny jest tylko sprawny klakson :) cały kompleks bardzo dobrze zachowany, największe wrażenie zrobiła sala audiencji prywatnych. Gdy krążyliśmy po okolicy zaczepiły nas dzieciaki z monetą dwuzłotową pytając ile to warte i twierdząc że to ze szczerego złota :) najwidoczniej wzięli sobie nazwę naszej waluty zbyt dosłownie. Po powrocie do Agry rezerwujemy miejscówkę na najbliższy pociąg do Varanasi.