Ponieważ wylot z Caracas mieliśmy dopiero wieczorem, postanowiliśmy zobaczyć chociaż odrobiną miasta. Metrem do centrum, w którym chyba szykowali się na jakieś protesty gdyż mnóstwo uzbrojonej policji na ulicach. Okazało się że może być problem z powrotem na lotnisko, gdyż nie wymieniliśmy za wiele kasy, ale znalazł się jeden kierowca który za garść monet (peso, boliwary, złotówki, euro) i obrazek Matki Boskiej dowiózł nas starym Chevym do celu :)