Na drugi dzień planowo pobudka o 6.40 ale ostatecznie wstajemy o 7.30 :) Szybkie ogarnięcie się i zejście na sniadanie, potem kolejny szturm na meczet tym razem w celu zwiedzenia wnętrz.Krótka chwila trwogi czy dostaniemy bilety dla studentów, które były o 50% tańsze od normalnych bo niestety zabraliśmy za mało pieniędzy. Na szczęście udało się! Dostalismy za przewodniczkę w cenie biletu i razem z innymi ruszyliśmy... Meczet jest niesamowity w środku,z otwieranym dachem i wybudowaną na podwyższeniu z cedru nawą dla kobiet, która może pomieścić ich do 5 tyś. Natomiast dół dla mężczyzn może zmieścić 20 tyś wiernych! Gdy król przybywa do Casablanki i meczetu ma na jego samym środku oddzielone przejście. Naturalnie jest nisza wyznaczająca kierunk Mekki i krzesła dla znawców koranu. Nastepnie schodzimy na dół do sal gdzie przed modlitwami dokonuje sie oczyszczenia dokładnie opłukujac trzy razy usta, nos, oczy i stopy. Pomieszczenia są osobne dla obojga płci. Na samym końcu poszliśmy oglądać część "turecką" czyli jeszcze nie otwartą łaźnię. Straszny ukrop w środku i basen z którego nie można korzystać! Jak tylko skończylismy zwiedzanie szybko wrócilismy po nasze plecaki, pożegnaliśmy recepcjonistę i ruszylismy na dworzec. Jak zwykle w ostatniej chwili udało się nam kpić bilet do Rabatu za 32 Dh i dobiec do pociągu:) Trzeba nadmienić że pociąg był rewelacyjny, czyściutki i klimatyzowany. W porównaiu do tego jakim jechalismy z lotniska do Casablanki który wygladał jak nasze polskie osobówki ten był extra :)