Po nurkowaniu płyniemy na Cayo Colco małą wysepkę :) Tam czeka na nas obiad, całkiem smaczna langusta i troche czasu na pogrznanie tyłka na piasku. Jako że my już zbyt czerwoni więc znajdujemy sobie kącik w cieniu i leniuchujemy na zmianę z pływaniem w morzu :) W międzyczasie przewija się około 7 katamaranów (jeśli nie więcej) i zwożą turystów. Mimo wszystko nie jest aż tak bardzo tłoczno jakby się mogło wydawać. Po jakis 2 godzinkach wsiadamy znowu na katamaran i ruszamy do delfinarium położonego na środku morza. Delfiny genialne, bardzo delikatne i wogóle super przeżycie :) Mimo że nie trwa to zbyt długo to naprawdę warto. Przy okazji widzimy pelikany. Potem juz tylko powrót do portu, chociaz przy takiej pogodzie samo płynięcie tez jest olbrzymią przyjemnością. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze przed Hawaną w miejscu gdzie ponoć podają najlepszą Pinacoladę na Kubie, no trzeba przyznać że rzeczywiście pyszna była :) W busie wykorzystujemy okazję i pytamy przewodnika o kilka rzeczy, jednak gdy padają pytanie o politykę oczywiście wypowiada się bardzo pozytywnie i stara sie szybko zmienić temat :) Jakoś nie mogliśmy uwierzyć w jego zapoewnienia że ludzie uciekający z Kuby gdy są odsyłani z powrotem na wyspę z USA nie mają ze strony rządu żadnych problemów.