Popołudniu udaje nam się złapać pociąg do Jaipuru. Kupujemy general ticket na dworcu bo innych nie sprzedają, ale gdy pociąg podjeżdża konduktor proponuje że możemy przenieść się do sleepera za niewielką dopłatą, więc korzystamy gdyż to zawsze więcej miejsca. Do Jaipuru docieramy o 18-tej, z dworca bierzemy rikszę do jednego z hoteli wymienionych w przewodniku, okazuje się że nie mają miejsc ale w okolicy same hotele więc wystarczyło przejść na druga stronę i znalazł się hotel z pokojem za Rs500 za noc. Antybiotyki przepisane w Bharatpur nie pomogły Trus zbytnio, więc bierzemy namiary w hotelu na szpitale i jedziemy. W pierwszym SMS Hospital doradzili nam udanie się do prywatnego szpitala, nie można było nawet za bardzo porozmawiać z lekarzem na ostrym dyżurze bo od razu otoczyło nas dwudziestu innych zainteresowanych, podobno sale są nieklimatyzowane, więc pojechaliśmy do Fortis Hospital. Zrobili rutynowe badanie i chcieli zatrzymać na obserwację na 2-3 dni, jednak robili problem z ubezpieczeniem i musielibyśmy zapłacić z własnej kieszeni a oczywiście wymyślili że mają tylko jednoosobowe sale czyli najdroższe (razem z lekami, wizytą lekarza jakieś Rs10tys za dzień). Nie mamy przy sobie nawet tyle indyjskiej waluty, więc postanawiamy wrócić jutro jak skontaktujemy się z ubezpieczalnią, przy okazji okazało się że może uda się załatwić miejsce na zwykłej sali.