Rano jedziemy do Tyrna, tam taksiarz pokazuje nam drogę w dół do Nongriat. Wąskimi schodami, przez okolicę przypominającą dżunglę, droga w dół zajmuje około półtorej godziny. Po drodze przechodzi się przez wiszące stalowe mosty, mija się też nieuczęszczane żywe wiszące mosty. W Nongriat krótki postój, jest tam też możliwość noclegu. Kilka minut od wioski znajduje się słynny podwójny most, my postanawiamy nie wracać z powrotem do Tyrny lecz wspiąć się w górę na Nohkalikai. Droga jest bardzo malownicza, ale temperatura i komary ostro dają w kość. Po drodze mija się jeszcze kilak żywych mostów. Nam zajęło dotarcie na punkt widokowy cztery i pół godziny, ale robiliśmy sporo przystanków. Najgorsze podczas wspinaczki w górę jest to że nie widać w ogóle ile drogi jeszcze zostało, wszystko zasłania las. Zmęczeni w końcu wychodzimy na końcu punktu widokowego, jeśli ktoś chciałby zacząć drogę stamtąd to zejście zaczyna się za okrągłą betonowa altaną, wystarczy poszukać przerwy w drucie kolczastym. Jesteśmy wypompowani wspinaczką, na szczęście znowu udaj nam się złapać podwózkę do Cherrapunjee :)