Dzisiaj wracamy do Kalkuty, przez cały czas towarzyszy nam niemiłosierny upał, dodatkowo niezły smród gdy mijamy “górę śmieci”. Chcieliśmy wrócić do tego samego hostelu ale nie mieli wolnych miejsc, udało nam się w końcu znaleźć nocleg w Centre Point hostel. Dziś robimy drugie podejście do kina i postanawiamy iść na bollywoodzki film o wdzięcznym tytule “Commando. One man army”, mimo braku napisów myślimy że bariera językowa nie przeszkodzi nam w zrozumieniu fabuły :) Pomimo niewielkiej liczby osób na widowni i tak było super jeśli chodzi o słynne przeżywanie tego co się dzieje na ekranie przez Hindusów, wszyscy klaskali i żywo komentowali to co robił główny bohater. Dla nas dodatkowym plusem filmu były sceny kręcone w Gujaracie w miejscach gdzie byliśmy, na pustyni solnej i w pałacu w Mandvi :) Zastanawialiśmy się czy to może na kręcenie tych scen trafiła Francuzka którą spotkaliśmy w Bhuj.