Pobudka o 6 rano, wsiadamy na łódź o wdzięcznej nazwie “El Mar” i wypływamy na poszukiwanie tygrysów. Niestety przez kilka godzin poza sową, jeleniami i paroma ptakami nie udało nam się zobaczyć nic więcej. Gdy byliśmy przy zbiorniku ze słodką wodą przy którym znajduje się punkt obserwacyjny, zaczęło padać, zerwała się taka burza że prawie wywróciło łódź i wszyscy tylko przechodzili z jednej strony na drugą by zmniejszyć przechył. Do miejsca noclegu wróciliśmy około 17-tej, co prawda nie udało nam się zobaczyć zbyt wielu zwierząt ale Sanderbans jako miejsce też jest warty odwiedzenia.