Dzień ósmy - Fes

Pobudka o 6.00 rano... Cel: zobaczyć jeszcze raz Place Nejjarine i fontannę oraz Zawiję, Kissarię i meczet ale naszym celem była dzielnica El Andalous z meczetem Andalous. Szło się bardzo przyjemnie , zero ludzi przwie wszystko dopiero za jakiś czas miało budzić się do życia. Przechodząc przez rzekę Fez udało nam się zrobić zdjęcie brzegów a raczej fury smieci na nich... widok okropny. Ta część mediny jest strasznie zaniedbana, jeszcze bardziej widać ubóstwo. Gdy już wychodziliśmy koło Bab Ftouh, na prawo znajdują się pseudo namioty i tam już są prawdziwe slumsy. Dalej podążyliśmy ulicą Tour de Fes do dzielnicy Mellah. Po dość długim spacerze docieramy, przyplątał się pewien pan i nie było jak go spławić. Weszliśmy na cmentarz, naturalnie po 10 dh ale chyba jest za darmo. Cmentarz bardzo ładny i zadbany, groby maja takie malutkie otwory by palić w nich swieczki. Wracając kosztujemy "oponek" wysmażanych na głębokim oleju po 1/2 dh, bardzo dobre. A teraz po prysznicu i krótkiej drzemce czekamy z plecakami do 20.00 przy herbacie a potem bedziemy szukać cienia... W "międzyczasie" odwiedzamy jeszcze kafejkę internetową i w tej samej knajpce co wczoraj jemy kuskus marguez i kafta brochettes po 30 dh każde. Potem ławeczki pod muzeum Batha do 18.30 i powrót do hotelu by za 5 dh wziąść prysznic. Nastepnie na dworzec. Dobrze że byliśmy tam o 7.10 choć odjazd był o 20.00 gdyz zdążyliśmy kupić bułeczki na drogę a juz o 19.45 załadowali nas do autobusu. Trzeba być przed czasem! Dojechaliśmy jednak tylko na dworzec CTM w Fezie (Ville Novue). Tu kazano nam ważyc bagaz i płacić dodatkowo 5 dh. Teraz przyszło nam czekać do 21.30 na własciwy bus do Marakeszu.

Zdjęcia (6)

Komentarze (0)