Pobudka wcześnie rano, trzeba przyznać że obawialiśmy się że będzie zimno w nocy na pustyni, ale nie było wcale tak źle. Jemy śniadanie, zwijamy obóz i ruszamy. Tym razem przewodnicy jechali też z nami na wielbłądach i poganiali je by zdążyć po następną grupę na czas. Wracamy do Jaisalmer, kręcimy się jeszcze po forcie gdzie kupujemy dwie malowane miniatury. Docieramy też do havelis które robią na nas bardzo duże wrażenie, zdobienia budynków przepiękne. Bardzo fajne jest że nawet nowo budowane budynki stara się zdobić w ten sam sposób by podtrzymywały charakter architektury miasta.