Do Jodhpuru docieramy o 4 rano. Bierzemy rikszę pod Clock Tower, ale wszystko jest kompletnie pozamykane. Riksiarz oferuje nam znalezienie noclegu, pierwszy odrzuciliśmy ale drugi już był całkiem spoko, więc zatrzymaliśmy się w Diamond Guest House. Po kilku godzinach snu, postanawiamy nauczeni już żeby nie zostawiać kupowania biletów na ostatnią chwilę, zorganizować bilety do Udaipuru. Okazuje się że nie ma połączeń kolejowych, więc znowu pojedziemy busem. Po powrocie kręcimy się w okolicy Clock Tower i wchodzimy w górę pod bramę fortu. Jest już późno i nie ma sensu zwiedzać go dzisiaj, widzimy za to że jutro zaczyna się Sufi Spirit Festival, więc postanowiliśmy sprawdzić czy nie wybrać się na jakiś występ. Po powrocie na dół chodzimy po bazarze przy wieży. Przypomina nam się od razu Maroko ze swoimi przyprawami :) Trafiamy też na knajpkę gdzie serwują świetne thali - Shri Vinayak Restaurant polecamy! Pod bramą bazaru zaczepia nas pewien hindus, w Jaisalmer przy bramie do fortu zaczepił nas jakieś dwa dni temu i powiedział że jeśli go spotkamy w Jodhpurze przy bramie to postawimy mu piwo, wtedy uśmiechnęliśmy się tylko i poszliśmy dalej, teraz podchodzi przypomina nam o tym i mówi że obiecaliśmy ale nie musimy mu kupować piwa, wystarczy tylko jakiś sok, na odpowiedź że nic mu nie obiecywaliśmy zaczął nas wyzywać i zrobił się agresywny.