Pierwsze co robimy to szukamy poczty, musimy w końcu wysłać pamiątki do domu by ich nie targać cały czas ze sobą w plecakach. Potem kręcimy się po okolicy, docieramy nad rzekę, gdzie miał być pchli targ, ale niestety odbywa się tylko w niedzielę. Samo miasto jest bardzo duże, budują właśnie linię tramwajową. Bierzemy rikszę do Mata Bhavani, jednej ze studni. Szczerze to nie była za ciekawa, tak samo jak meczet na przeciwko naszego hotelu nie zrobiła na nas żadnego wrażenia. Stwierdzamy że nie ma sensu spędzać tu więcej czasu i jedziemy na dworzec kolejowy po bilet do Bhuj. Wieczorem jedziemy jeszcze na Law Market, jedyna interesująca rzecz to różnica we wzornictwie i kolorach tradycyjnych ubrań kobiet, materiały nie są tak jaskrawe, ale za to bardziej przyozdobione świecidełkami.