Po wymeldowaniu z hotelu idziemy na pobliski dworzec, kupujemy bilet do Kohory. Trochę się zdziwiliśmy gdy kasjer powiedział że autobus jest klimatyzowany i wskazał nam żeby iść do wyglądającego jak miejskie autobusy w Polsce. Okazało się że dowożą najpierw na dworzec oddalony kilkanaście minut od centrum i tam trzeba się przesiąść we właściwy autobus. Było bardzo gorąco, więc klimatyzacja okazała się zbawieniem. Już przy wjeździe do Kohory udało nam się zobaczyć z daleka nosorożce. W tourist complex ceny były spore po Rs1500 za pokój, jedynie w Bonabi mieli pokój za Rs600 lecz tylko na jedną noc i jutro musielibyśmy się przenieść gdzie indziej. Pan z recepcji zaproponował noclegi w innym guesthousie Chikuni Bhawan poza kompleksem, na który po obejrzeniu i negocjacji ceny przystaliśmy :) O siódmej wieczorem byliśmy załatwić bilety na poranne safari na słoniach, koszt Rs3550 za dwie osoby, cena obejmowała safari na słoniu, wstęp do parku, pozwolenie na fotografowanie i jakaś opłata leśna. Poznajemy Australijkę i Hindusa, z którymi zamawiamy taxi na rano, safari zaczyna się o piątej, więc po kolacji idziemy wcześnie spać.