Tsomgo Lake

Rano z hotelu odebrał nas nasz kierowca przed ósmą rano, bo później sumo nie mogą wjeżdżać do centrum. Na postoju sumo i tak musieliśmy czekać do 9:30 zanim dotarły nasze permity, musieliśmy też mieć przewodnika, który był tylko formalnością bo nawet nie mówił po angielsku :) sama droga na Changu Lake pnie się w górę przez naprawdę przepiękne tereny, pogoda nam dopisała, było słonecznie i przejrzyście. Po drodze mija się w zasadzie tylko bazy wojskowe i robotników pracujących przy budowie drogi, potem pojawiają się na horyzoncie pierwsze ośnieżone szczyty :) Przy jeziorze sporo jaków na których można się przejechać lub zrobić sobie zdjęcie, samo jezioro nie jest jakieś olbrzymie, ale całkiem ładnie położone, otoczone odbijającymi się w jego tafli górami, jest wytyczona ścieżka, my niestety możemy dojść tylko do połowy, dalej wpuszczają tylko miejscowych, ponoć nie chcą wpuszczać dalej turystów ze względu na bliskość granicy z Chinami. Nasz kierowca śmiał się że miejscowi turyści z Delhi czy Kalkuty przyjeżdżają tylko by zobaczyć śnieg i często płaczą na jego widok, łez nie widzieliśmy ale mieli sporą frajdę zjeżdżając z górki na tyłkach, w końcu każdy chce zobaczyć coś czego nie ma u siebie w domu :)

Komentarze (0)