Dwa poprzednie dni spędzone w łóżku, najbardziej żałujemy że nie mogliśmy zrobić jeszcze jakiś nurków na wrakach, ale trudno zdrowie ważniejsze.
Rano wypłynęliśmy banką na Mindoro (P950), łódka trochę większa od tej którą dotarliśmy do Coron. Pogoda dopisała i po siedmiu godzinach dopłynęliśmy do San Jose. Nie było tam żadnej przystani i pasażerowie są przewożeni małymi łódkami na brzeg, oczywiście zabierają ile się da, więc czasami woda nalewa się przez burtę :) W San Jose łapiemy busa do Sablayan (P140), na miejscu udaje nam się znaleźć tani nocleg w La Sofia Pension za P300.